Ten posmak, metaliczny, a zarazem lepki. Puściłam martwe już zwierzę, które upadło z loskotem na ziemię. Oblizałam dyskretnie pysk, chcąc pozbyć się resztek czerwieni. Usiadłam na ziemi, czekając na Ruddock'a, którego sylwetka zamajaczyła w oddali. Mimo mojego charakteru, posiadam też kulturę osobistą.
Mój towarzysz przyszedł po paru chwilach siadając na przeciw mnie. Spojrzał z apetytem na sarnę.
- Nie gap się na nią, tylko wcinaj. - Zaśmiałam się cicho, wbijając swoje zęby w jej ciało.
- Epfff. - Fuknąl samiec, wykonując ten sam manewr.
Minęło dobre 30 minut, zanim się najedlismy. Taka zdobycz wypełnila nasze żołądki po brzegi. Widziałam, jak samiec odchodzi kilka kroków, by położyć się na ziemi. Przyglądałam mu się chwilę, po czym ruszyłam za nim. Położyłam się obok, dosyć blisko. Czas na odpoczynek.
<Ruddock.?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz