czwartek, 3 grudnia 2015

Od Cirilli do Thunder'a

Kącik mego pyska drgnął lekko, ale na pewno nie był to zbyt przyjazny gest, ponieważ nie pochwalałam takiej tchórzliwości, którą właśnie wykazał się Thunder. Czy miałam powód by wyrzucić go po za tereny sfory? Zabicie kogoś przez przypadek nie jest aż tak ciężkim grzechem, a ja goszczę w swoich progach znacznie gorsze postacie, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Fakt, nie spodziewałam się po Thunderze takiego wyznania, ale i tak starałam się zachować obojętność, chociaż nie znałam takiego poczucia jak wina... Znaczy, nie wina po tym jak się kogoś zabiło. Jeszcze nigdy nie skróciłam komuś życia z ,,byle powodu", bo gdy już zabijałam zasłaniałam się tym, że walczę w obronie własnej lub w obronie rodziny, która teraz przewraca się pewnie w grobach słysząc moje przemyślenia i widząc postępowania.
- Nie jestem sędzią. Nie mam prawa Cię osądzać, a tym bardziej wyrzucać za czyn, którego nie widziałam na własne oczy. - Powiedziałam twardo, ale z nutą łagodności w tonie, która pozwoliła Ice wyślizgnąć się spod łóżka i znów zająć miejsce przede mną. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale ja już po paru minutach wymknęłam się z komnaty dążąc ku zamkowemu ogrodowi w, którym szukałam schronienia w podobnych sytuacjach jak ta. Przechodząc przez ogromną salę starałam się unikać spojrzeń posępnych portretów, których nocny widok był wręcz przerażający. W szczególności mych pradziadów, którzy patrzyli się na mnie z szczególnym chłodem w martwych spojrzeniach. W końcu dobiegłam do wyjścia i posuwając niepewnie duże wrota do przodu wstąpiłam do dużego ogrodu, który wyglądał teraz jak pogrążony w wiecznym śnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc róże, które rosły obok fontanny niemalże ją oplatając. Westchnęłam spokojnie wiedząc, że nikt po za mną tu nie wejdzie. Usiadłam więc pod jednym z nielicznych drzew, chociaż teraz nie widziałam już sensu przychodzenia w to miejsce, a w szczególności o tej porze. Cieszyłam się jednak, że mogę odpocząć od wszelkiego towarzystwa, od błagalnych spojrzeń Abbasa i krytyki otaczających mnie stworzeń.

Thunder?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz